Mówi się, że szybownicy zawsze podążają za słońcem. Podobnie jak ptaki ciepłolubne w swoich nieustających wędrówkach. Słońce daje nam energię konieczną do poruszania się w przestworzach. To ono napędza nasze smukłe maszyny, ono również rozpala naszą wyobraźnię. Wyobraźnię, która pcha nas ku temu co jeszcze nieznane i nieodkryte oraz ku kolejnym wyzwaniom.


    Pod niebem Afryki to relacja z wyprawy szybowcowej do Gariep Dam, położonego w samym sercu Afryki Południowej. Miejsca, które nam, szybownikom kojarzy się z jednym z największych wyzwań, jakie stoi współcześnie przed naszą dyscypliną. Aktualnym rekordem świata ustanowionym w 1995 roku przez Helmuta Fischera.

 

   
Ten wspaniały wyczyn, pomimo upływu czasu oraz znacznego postępu technologicznego w budowie szybowców, jaki dokonał się w tym okresie, nadal jest aktualny i elektryzuje wyobraźnię rzeszy fanów bezsilnikowego latania na całym świecie. Gariep Dam stało się ich prawdziwą mekką. Będzie ono również i naszą bazą wypadową podczas planowanego, prawie dwumiesięcznego pobytu.


    Życie nauczyło nas, abyśmy nie snuli zbyt odległych planów. Staramy się żyć chwilą, impresją. Każda z nich wydaje się być niezapomniana. Chcemy za pośrednictwem tej witryny internetowej podzielić się z Wami tymi doznaniami, przekazać Wam chociaż część tego, czego sami doświadczamy szybując w przestworzach, realizując odwieczne marzenie człowieka: „być jak ptak”.
 

                  

    Przygotowania do ekspedycji trwały prawie dwa lata. Początkowo planowaliśmy wyruszyć w grudniu 2009 roku, jednak nasze plany zostały pokrzyżowane przez wypadek Adama, który miał miejsce na zawodach w Lisich Kątach w sierpniu 2009 roku. Wtedy postanowiliśmy odłożyć datę wyjazdu do następnego sezonu, aż nasz kolega ponownie będzie mógł zasiąść za sterami szybowca. Co na początku nie było takie oczywiste, ale w co wszyscy bardzo wierzyliśmy. Ostatecznie po długiej rehabilitacji, dzięki wielkiej woli walki samego rekonwalescenta, a także pomocy rodziny oraz przyjaciół, udało mu się wystartować na zawodach w Lisich Kątach w sierpniu 2010 roku, czyli dokładnie rok od wypadku. Wtedy wiedzieliśmy, że nasza wspólna wyprawa, którą planowaliśmy od dawna, wreszcie będzie miała szansę realizacji. Jednak skutki tamtego wypadku nie pozostały bez echa i obecnie Adam nadal porusza się na wózku. Toteż sam cel wyprawy, który początkowo w zamyśle miał być próbą poprawienia rekordu świata, dziś rozumiemy nieco inaczej.


    Każdy z nas, jak każdy człowiek ma swoje własne ograniczenia. Każdy z nas dążąc do doskonałości, ma w życiu do pokonania swoje własne słabości, osobiste rekordy świata, ma do zdobycia swój własny Mount Everest. Również i my, wszyscy razem i każdy z osobna, mamy swoje własne cele związane z tą wyprawą, które chcemy osiągnąć.


    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------


    Jest luty 2011 roku. Za nami pierwsza wspólna wyprawa „Pod niebo Afryki”. Wróciliśmy silniejsi, bardziej wytrwali i ufni. Wiemy jak wiele można osiągnąć mając wyznaczone cele i niezłomność w ich realizacji. Dziękujemy Wam, że trzymaliście za nas kciuki, za te wszystkie bardzo miłe listy, które zawsze czytamy z uwagą, ale na które nie zawsze mamy okazję odpowiedzieć.

Podsumowanie wyprawy możecie znaleźć na naszym blogu.

Czas na przygotowania do kolejnej wyprawy, która rozpocznie się już w listopadzie. Trzymajcie za nas kciuki. Będziemy Was informować na bieżąco.

 
Pod niebem Afryki
- podążając za słońcem

Fot.I.Przybyła